Czasem słońce, czasem deszcz
- Napisane przez Ewa Chećko
- Dział: Archiwum2019
- Czytany 1959 razy
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Czasem słońce, czasem deszcz
"Jeśli przyjdzie deszcz będą uciekać i skrywać swe głowy. Gdy słońce świeci, oni wymykają się do cienia i sączą swoją lemoniadę. Deszcz, słońce nieważne pogoda świeci dla was.
Czasem słońce, czasem deszcz
To nie tylko tytuł bollywoodzkiego hitu, ale też opis ciepłej aury przerywanej ulewami, jaka nam towarzyszyła w sportowych zmaganiach w ten weekend.
#Sobotni deszczyk#
Tradycyjnie już biegowy weekend rozpoczął się w Parku Centralnym – i tradycyjnie nie mogło tam zabraknąć naszej drużyny. Czy sprawiła to pogoda, czy inne wydarzenia sportowe, w które obfitował ten weekend – nie wiadomo, jednak tym razem frekwencja była nieco niższa niż w poprzednich edycjach. Na starcie zawodów stawiło się 26 biegaczy, z czego 6 reprezentowało nasz team. Dla części z nas była to okazja do mocnego biegu, inni potraktowali parkrun jako okazję do spotkania biegowych znajomych i wspólnego rozruchu. Co udało się nabiegać, pokazuje tabelka poniżej. Parkrun jako bezpłatny bieg jest organizowany przez biegaczy dla biegaczy. Głównym sprawcą całego zamieszania jest nieoceniony Jarek Kopyść, jednak i my co tydzień staramy się dołożyć do niego swoją małą cegiełkę. Tym razem wolontariuszami byli: Małgosia Smolińska (zamykająca stawkę), Mirek Mikita (przygotowanie strefy startu/mety) i Piotr Paltian (oznaczenie trasy).
Zawodnik |
Czas |
Kat |
Miejsce wg. płci |
Uwagi |
20:32 |
VM40-44 |
2 |
Rekord osobisty (PB) pozostaje na poziomie 00:19:31 |
|
24:35 |
VM35-39 |
11 |
Rekord osobisty (PB) pozostaje na poziomie 00:19:57 |
|
25:22 |
VM50-54 |
12 |
Rekord osobisty (PB) pozostaje na poziomie 00:25:19 |
|
25:28 |
VM50-54 |
13 |
Rekord osobisty (PB) pozostaje na poziomie 00:23:27 |
|
26:47 |
VM45-49 |
15 |
Rekord osobisty (PB) pozostaje na poziomie 00:24:38 |
|
35:14 |
VW40-44 |
9 |
Rekord osobisty (PB) pozostaje na poziomie 00:28:12 |
Zdjęcia: ze strony parkrun Olsztyn
Co można fajnego kupić na dworcu kolejowym w Gdyni? Wzorując się na krzykliwych tytułach bulwarowej prasy publikujemy w podobnym tonie nagłówek: "Znamy odpowiedź na to pytanie!!!" Dlatego aby nie trzymać czytelników w niepewności odpowiadamy: Bilet do Olsztyna! Niestety, Magda nie była tego świadoma i została w Gdyni aby wcielić się w rolę koordynatorki na 384 edycji tamtejszego parkrunu.
Wracamy na na Warmię i Mazury, gdzie dla wielbicieli kąpieli błotnych sobotni poranek oferował moc atrakcji – zaprzyjaźniony klub Pozytywni Dobre Miasto zorganizowali drugą edycję biegu z przeszkodami Twarda Sztuka IV. Tym razem biorąc udział w tej nietypowej formie rozrywki, można było pomóc w zbieraniu środków na leczenie i rehabilitację Doroty z Dobrego Miasta – na ten cel organizator przeznaczał część opłaty wpisowej. Naszymi „twardymi sztukami” okazali się Monika Pieślak i Marcin Waszkiewicz, którym nie straszne było ok. 30 przeszkód na 5 km trasie. Sam Marcin, który zrobił furorę startując w stroju kurczaka, o biegu mówi tak: „Takie przebranie było dla funu bo czasami nie tylko samo bieganie na czas się liczy: zwycięstwo żeby jak najszybciej dobiec do mety i koniec, najważniejsza jest dobra zabawa i zrobienie z siebie wariata. Ten świat i tak jest wystarczająco smutny - bawmy i cieszmy się bieganiem.Najwspanialsza rzeczą jest pomoc drugiemu człowiekowi i na pewno dlatego mnóstwo osób stanęło na starcie: dzieciaki, rodziny z dziećmi, biegacze - w szczytnym celu to wszystko, dla dobra i zdrowia. To dzięki nam udało się zebrać sporą kwotę która na pewno pomoże w leczeniu - warto pomagać!”
Warto podkreślić, że Marcin zajął drugą lokatę, mimo że żółte przebranie po nasiąknięciu błotem nie wyglądało na strój, w którym łatwo się poruszać.
Dowodem na to, że dobrej zabawy nie brakło, niech będą zdjęcia:
Zdjęcia: Ela Ciećko
Pełna galeria zdjęć do obejrzenia na naszym Funpage:
Część 1 Część 2 Część 3
#Niedziela - nareszcie pada deszcz :)#
Piotr vel Fazi postanowił sprawdzić, czy Warszawa przywita go deszczem, dlatego wziął udział w 10 Biegu wegańskim na dystansie 21 km. Piotr jest doskonałym przykładem, że można bawić się bieganiem. Dlatego swoją aktywność sportową traktuje przede wszystkim jako źródło radości i nie goni za wynikiem.
"Łatwiej niż myślisz”– to hasło towarzyszy od lat biegowemu spotkaniu ludzi hołdujących sportowi i odżywianiu roślinami. Jubileuszowy 10 Bieg Wegański w Warszawie miał rekordową frekwencję. W biegach na 5, 10 i 21 km uczestniczyło w sumie ponad 700 biegaczy, do tego w rywalizacji wzięło udział prawie półtorej setki dzieci oraz sto osób w rekreacyjnym biegu rodzinnym, bez pomiaru czasu. Bieg Wegański nie jest imprezą wyłącznie dla wegan. Organizatorzy z Fundacji Run Vegan zapraszają na swoją imprezę także mięsożerców, aby pokazać różnorodność i wspaniały smak diety roślinnej.
Zdjęcia: Zabłąkany aparat Część 1 i Część 2
Warszawa również gościła Stanisława, który wziął udział w biegu EKiDEN. Tajemnicza nazwa wydarzenia wywodzi się z języka japońskiego (ekiden-kyōsō) i oznacza długodystansowy bieg sztafetowy. Źródłem sztafety był system transportowy i pocztowy działający w Japonii w dawnych czasach, polegający na tym, że podczas trasy w określonych punktach zmieniali się kurierzy lub ich konie, dzięki czemu wiadomości i towary były przesyłane szybciej i pewniej.
Warszawski EKiDEN polegał na starcie 6 osobowego składu jako jednej drużny na dystansie maratońskim. Stanisław oprócz głodu na bieganie jest pazerny również na świecidełka, dlatego aby zdobyć dwa medale pobiegł dwie zmiany w swojej drużynie.
Podobnie jak w Warszawie, również w Olsztynie weekend stał nie tylko pod znakiem dynamicznych zjawisk atmosferycznych, ale przede wszystkim – emocjonujących wydarzeń sportowych. W sobotę mogliśmy podziwiać uczestników Pucharu Europy w triathlonie, a w niedzielę odbyły się zawody z serii Elemental Tri Series. I tu mieliśmy swoich ludzi! Nasz etatowy cyborg - Tomasz Hermann wystartował na dystansie sprinterskim (750 m pływanie+20 km rower+5 km bieg), poprawiając swój zeszłoroczny wynik o ponad 5 minut i z czasem łącznym 01:16:40 zajmując 29 miejsce w kategorii (33 wśród mężczyzn). Brawo Tomek, pokazałeś klasę!
Zmaganiom triathlonistów towarzyszył bieg 10k Run Series, na starcie którego stanęła nasza reprezentacja w składzie: Moniki dwie, Agata, Ewa i Marcin. Choć podbiegi dały w kość, i tu udało się zawalczyć: w kategorii K25 Monika Pieślak wskoczyła na najwyższy stopień podium (00:50:41 mimo sobotniej poniewierki w Twardej Sztuce!), a Monika Konopka zajęła II miejsce (00:52:53 mimo obciążenia organizmu spowodowanego udziałem w Kortowiadzie!). Również Agata Lecewicz zajęła III miejsce w kategorii K35 (00:54:04; to drugi start Agaty na dyszkę, brawo!) a Ewa Chećko – III miejsce w kategorii K40 (00:50:26). Marcin dobiegł do mety z czasem 00:51:02.
Sukcesy indywidualne przełożyły się na sukces drużyny – tu kolejna statuetka za III miejsce wędruje na drużynową Półeczkę Chwały i Lansu!
Okazji do pobiegania nie opuściła też Jadzilla, która w biegu na 500 m wygrała w swojej kategorii wiekowej K8 z czasem brutto 00:02:14. Tym razem Jadzilla reprezentowała zarówno nas, jak i Olsztyńską Szkółkę Triathlonu, gdzie wraz z grupą (nad)aktywnych dzieciaków bryka pod czujnym okiem trenerów dowodzonych przez Tomka Domżalskiego.
Ale drużyna to nie tylko starty. To też doping na trasie ze strony tych, którzy akurat z różnych przyczyn nie brali czynnego udziału w zawodach. Dzięki za dobre fluidy, to naprawdę daje kopa!
Jeśli nie jesteś osobą pozbawioną poczucia humoru i chcesz znaleźć się w grupie biegowych wariatów – Zapraszamy!
Autor: Ewa Chećko